Życie i posługa biskupa Adolfa Piotra Szelążka, to niewątpliwie drogocenny dar Boga dla nas wszystkich. Był gorliwym apostołem Chrystusa oraz zaangażowanym w sprawy publiczne patriotą. Pozostawił po sobie trwały ślad w sercach i pamięci wielu Polaków z Mazowsza i Wołynia. Był znakomitym nauczycielem, wychowawcą i kaznodzieją, a także organizatorem życia publicznego i mężem stanu. Rozwijał katolickie wspólnoty i struktury Kościoła, a ponadto angażował się w działalność wielu organizacji świeckich, powstających w odrodzonej Polsce. Historia jego aktywnego oraz heroicznego życia stawia go pośród najwspanialszych postaci zasłużonych dla Polski XIX i XX wieku.
O niezwykłej postaci i kandydacie na ołtarze porozmawiam z postulator procesu beatyfikacyjnego siostrą Hiacyntą Augustynowicz, która z oddaniem i zawierzeniem Bożej Opatrzności realizuje swoje zadanie. O nietuzinkowej postaci, kulisach procesu oraz osobistym doświadczeniu prowadzonego procesu opowie siostra Hiacynta.
Jak krótko scharakteryzowałaby siostra postać biskupa Adolfa Piotra Szelążka?
s. Hiacynta Augustynowicz – Myślę, że można w jednym zdaniu oddać charakter i życie Sługi Bożego. To człowiek modlitwy i czynu! Jego serce było skierowane na miłość Boga, szukające Jego woli i jednocześnie wzrok mocno osadzony w realiach życia, wyczulony na potrzeby braci i sióstr. Świadkowie jego życia podkreślali, że sługa Boży spędzał długie godziny na modlitwie w katedrze łuckiej, często w postawie klęczącej „cały zatopiony w Bogu”. Z głębokiej modlitwy, z kontemplacji Boga, rodziły się w nim czyny miłości i miłosierdzia oraz synowskie przylgnięcie do Boga jako Ojca. Tę cechę dziecięctwa duchowego, które również charakteryzuje Ojca Założyciela świetnie oddają jego własne słowa: „W stosunku do Boga powinna człowieka charakteryzować postawa dziecka, które ufa bezgranicznie i kocha. Kochający syn widząc troski Ojca jest gotowy uczynić wszystko by Mu dopomóc. Jego osobiste sprawy powinny być na drugim miejscu, powinien być gotowy poświęcić wszystko, aby obronić cześć Ojca”. Taki właśnie był i jest biskup Adolf Piotr, który wstawia się za nami.
Czy biskup Szelążek wyróżniał się jakąś cnotą, którą praktykował heroicznie?
– Zacznijmy od tego, że heroiczna praktyka cnót w życiu wyznawców objawia się w zachowaniu przykazań i rad ewangelicznych, poprzez działanie trwałe, nieprzerwane, także w trudnych okolicznościach życia. Jest to widoczne w życiu sługi Bożego. W czasie wojny, w bardzo trudnych warunkach, biskup Szelążek zachował pogodę ducha oraz dodawał odwagi i nadziei swoim diecezjanom. Ciężkie doświadczenia wpływały na wzrost jego wiary, umacniały w miłości do Boga i drugiego człowieka. Nie było widać ani słychać z jego ust narzekania, rozczarowania czy złorzeczenia. Człowiek przeniknięty Bogiem, w każdej sytuacji odnajdzie Boży pokój.
Można powiedzieć, że świętość – do której jesteśmy wszyscy wezwani jako uczniowie Jezusa Chrystusa – to „szata kompleksowa” to znaczy, wzrost jednej cnoty pociąga za sobą pomnożenie w nas innych cnót.
Co najbardziej urzeka siostrę w duchowości biskupa Szelążka?
– Cechą, która fascynuje mnie u Ojca Adolfa Piotra jest jego synowskie oddanie się Bogu jako najlepszemu Ojcu. Zadziwia mnie jego prosty dialog z Bogiem, który wplatał w rękopisy kazań, jego całkowite zaufanie w działanie Bożej miłości pośród wydarzeń życia. Doświadczał przecież cierpienia, a jednak widział w nim oczyszczający ogień miłosiernej miłości Boga i w duchu synowskiego posłuszeństwa poddawał się Jemu. Streściłabym tę jego postawę w takim sformułowaniu: Skoro mam takiego dobrego Ojca, troskliwego, miłującego, świętego – to chcę być najwierniejszym i najoddańszym synem tego Ojca.
Mamy w Kościele wiele pięknych postaci świętych i błogosławionych, do grona których wkrótce zostaną zaliczeni kard. Stefan Wyszyński i matka Róża Czacka. Czym może zachwycić biskup Szelążek współczesny świat?
– W myślenie współczesnego świata mocno wpisana jest reklama, o której się też mówi, że jest dźwignią handlu. O tę reklamę w Kościele troszczy się sam Pan Bóg, który w swoich synach i córkach ujawnia nieskończone pokłady swego piękna, mocy, miłosierdzia. Rolą świętych i błogosławionych jest uobecnianie Boga żywego, miłującego, działającego poprzez ich ludzkie, słabe czyny i słowa w swoich środowiskach. Przywołana postać przyszłego bł. kardynała Wyszyńskiego zadziwia nas tym, co Bóg w nim i przez niego dokonał w Kościele i Polsce, nie zatrzymujemy się na nim wyłącznie jako na wybitnym człowieku. Podobnie odkrywamy sługę Bożego biskupa Szelążka, który stał się „kanałem łaski” w swoim czasie i środowisku. Pan Bóg wyposażył go wieloma talentami, które przy współpracy z łaską biskup rozwijał w życiu dla dobra innych.
Na szczególne podkreślenie zasługuje jego zdolność odczytywania znaków czasu i rozważna umiejętność odpowiadania na wezwania chwili. Był uważnym obserwatorem wydarzeń. Gdy na arenie międzynarodowej i krajowej rozpoznawał gromadzące się czarne chmury, wyraźnie przeczuwał niebezpieczeństwo wojny i przygotowywał swych kapłanów oraz diecezjan na tę ewentualność. Pod natchnieniem Bożego ducha, wzywał nieustannie do modlitwy o nawrócenie Rosji Sowieckiej, oddalenie od Ojczyzny niebezpieczeństwa wojny, zalewu bezbożnictwa. Był jak Dobry Pasterz, który staje na czele swych owieczek, by im przewodzić, przemawiał, dodawał odwagi, zachęcał do męstwa, z którego egzamin musiał ostatecznie zdać sam … I dzięki Bożej łasce egzamin ten zdał wzorowo. Tu ujawnia się wielkość biskupa Szelążka, która jest lekcją dla nas dziś, że kto zaufa całkowicie i odda swoje życie Bogu, ten nie dozna zawodu, gdyż mówi Pismo: „błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją (Jr 17, 7).
Jakie przesłanie biskupa możemy usłyszeć do świata, w którym żyjemy?
– Życie świętych, czyli ludzi zjednoczonych z Bogiem, polega na tym, że ich przesłanie i nauczanie nigdy się nie starzeje, nie ulega przedawnieniu. Niektórym z nich dana jest szczególna łaska, aby swoim nauczaniem i myśleniem wręcz prześcignęli swoją epokę. Już za czasów biskupa pojawiały się trendy, by sprawy wychowania dzieci i młodzieży absolutnie odsunąć, wręcz oddalić spod wpływu Kościoła Katolickiego. Ponieważ wychowanie według zasad katolickich, wdrażanie wartości chrześcijańskich w duszę młodego pokolenia czyni tę duszę zbyt odporną na zło, na bezkarne postępowanie, bezmyślność i grzeszne wyzwolenie, które lansuje dzisiejszy świat. Zatem od wieków toczy się walka między prawdą i kłamstwem, dobrem a złem, w której ceną jest właśnie dusza ludzka. Biskup Szelążek był zatroskany o zbawienie każdego człowieka, a szczególną troską otaczał dzieci i młodzież, niektóre tendencje wychowawcze potrafił przewidzieć już wtedy. W jednym ze swoich artykułów pt. „Walka o duszę dziecka” (Wiązanka literacka ziemi płockiej, 1913 s. 33 – 49. przyp.HM.) biskup Szelążek przywołał słowa Napoleona I – „Jeżeli naród pozbawicie wiary, wychowacie tylko rzezimieszków, rozbijających na gościńcach”. Jego nauczanie jest ciągle aktualne i warte odkrywania na nowo, pogłębiania i lepszego rozumienia. Myślę, że walka o duszę dziecka szczególnie dziś jest na pierwszym miejscu, walka o wiarę w rodzinach, obronę wartości, czystości obyczajów i poszanowanie godności i praw każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci.
Czym była dla siostry nominacja na postulatora procesu Założyciela Zgromadzenia?
– Bardzo bałam się tego zadania, nie czułam się po ludzku na siłach na jego podjęcie i wypełnienie. Jednak odczuwałam w sercu przynaglenie, że „Ojcu się nie odmawia”, a istotnie biskup Szelążek jest dla mnie duchowym Ojcem. W jego tekstach znalazłam takie zdanie, które zrodziło we mnie głęboką ufność w Boże prowadzenie: Pan Bóg ma plany swoje – przeolbrzymie, na daleką metę zakreślone, do których nasze osoby są przewidziane dla wykonania pewnej cząsteczki. Odczytałam tą nominację jako zaproszenie do poznawania i głoszenia innym orędzia miłości, które dokonało się w życiu Ojca Założyciel.
Jaki etap w dochodzeniu diecezjalnym procesu biskupa Szelążka był dla siostry najtrudniejszy?
– Wspomniałam już, że ogarniał mnie wielki lęk na myśl o prowadzeniu procesu. Im więcej odczuwałam moją słabość i niemoc, tym bardziej ufałam Bogu i wołałam na pomoc samego sługę Bożego, by otwierał możliwości, stawiał konkretnych ludzi na moje drodze. Biskup Szelążek był świetnym dyplomatą, więc zawsze posyłałam go przede mną na planowane spotkania, prosząc by przygotował serca ludzi, z którymi miałam podjąć trudne rozmowy, otrzymać konkretne decyzje. Zapewniam, że jest on w tych zadaniach – BARDZO SKUTECZNY. Każdy z etapów procesu miał swoje „trudne dni”, nie umiem powiedzieć, czy któryś był najtrudniejszy. Czasami w tej pracy stawałam przed murem, który wydawał mi się być nie do pokonania. Wówczas, jak refren, wracały mi słowa biskupa Szelążka: „Pan się zatroszczy”. Nosiłam w sobie jakieś głębokie przekonanie, że jeśli podejmowane starania o ogłoszenie go świętym przez Kościół, są zamysłem Bożym, to mury upadną i żadna ludzka moc nie może tego zatrzymać. Ja muszę robić swoje najlepiej jak potrafię.
Czy doświadczyła siostra szczególnych duchowych łask przez przyczynę biskupa Szelążka?
– To pytanie o jedną z najgłębszych moich tajemnic, którymi nigdy nie dzieliłam się na forum. Powiedziałabym, że to tajemnica relacji mojej z Ojcem Adolfem Piotrem, która zrodziła się na długo przed tym, jak zostałam poproszona o prowadzenie procesu przez przełożoną generalną. Mówi się, że w życiu nie ma przypadków. Ja to potwierdzam i mogę dodać na bazie własnego doświadczenia, że przypadki jakie nam się zdarzają w życiu, są częścią planu Bożego, który się realizuje na miarę, jak odpowiadamy na łaski i wezwania Boże.
Od początku pobytu w Zgromadzeniu słyszałam o biskupie Szelążku, jego wybitej osobowości i głębokiej duchowości oraz zaangażowaniu w powstawanie Zgromadzenia. Przez pierwsze lata był dla mnie postacią dość daleką, historyczną. Z chwilą, gdy zostałam skierowana na studia prawnicze, poszukiwałam wzorca z tej branży. Przyglądałam się biskupowi Szelążkowi, częściej sięgałam do jego tekstów, w ten sposób stawał mi się coraz bliższy, bardziej realny. Wówczas częściej też w modlitwach zaczęłam kierować do niego moje myśli, pragnienia. Na tamtym etapie życia, zagłębiając się coraz bardziej w drogę duchowego dziecięctwa, szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania dotyczące wiary i życia. Co roku w okolicy 9 lutego, przyjeżdżałyśmy z naszych wspólnot do grobu Ojca Założyciela, do kościoła św. Jakuba w Toruniu, gdzie podczas uroczystej mszy św. modliłyśmy się o jego beatyfikację, a także każda z nas przynosiła do niego intencje serca. Jedna z takich uroczystości zapisała mi się szczególnie mocno i towarzyszy do dziś. Pamiętam, że przyjechałam wówczas z ciężkim sercem, w którym kłębiły się myśli o osamotnieniu, poczuciu osierocenia. Doświadczałam braku ojca, który zmarł, gdy miałam 14 lat. Tej pustki nie umiałam ukoić. Całym sercem zwróciłam się do biskupa Adolfa Piotra w żarliwej modlitwie, by dał mi doświadczyć silnego ramienia ojca, bo przecież jestem jego córką w Zgromadzeniu przez niego założonym. Po czasie zmagania na modlitwie czułam, jak zalewa mnie głęboka łaska pokoju i doświadczenie niewyrażalnej bliskości. Wówczas w sercu doświadczyłam głębokiej pewności, że biskup Szelążek jest prawdziwie moim Ojcem, że troszczy się o mnie, wskaże drogę do Jezusa i pójdzie tą drogą razem ze mną. Ta pewność nie opuszcza mnie po dziś dzień, choć są momenty zachwiania. Ta szczególna łaska, była wielką odpowiedzią na moją modlitwę i niewyrażalne pragnienia serca. W osobistej drodze duchowego dziecięctwa spoglądam na Ojca Adolfa Piotra, w którym dostrzegam rysy oblicza Boga Ojca, i wówczas wiem, jakim mam być dzieckiem, córką w relacji do Ojca Niebieskiego.
Doświadczenie tej łaski sprawiło, że gdy zostałam poproszona o prowadzenie procesu biskupa Szelążka, stało się dla mnie oczywiste, że takiemu Ojcu się nie odmawia.
Co przyczyniło się do decyzji rozpoczęcia przez Zgromadzenie procesu swego Założyciela?
– Wśród pierwszych sióstr Zgromadzenia biskup Szelążek cieszył się szczególnym uznaniem i szacunkiem. Także po jego śmierci, siostry żyły w przekonaniu o jego świętości i wyjątkowości, przekazując młodszemu pokoleniu tę świątobliwą pamięć o Założycielu. Z myślą o otwarciu procesu beatyfikacyjnego, przez lata siostry podejmowały starania o gromadzenie pamiątek, które były rozproszone po różnych miejscach, ze względu na zawieruchę wojenną i tułacze losy Ojca Założyciela. Zbierały dokumenty, spisywały świadectwa naocznych świadków życia biskupa Szelążka. Dokonano wielkiej pracy badawczej w archiwach, bibliotekach, muzeach, by zgromadzić dorobek naukowy biskupa i możliwie jak największe dziedzictwo z nim związane. Tak więc, decyzja rozpoczęcia procesu sługi Bożego była od dawna w myśli przełożonych generalnych, które w poszczególnych latach podejmowały przygotowania. Brakowało jedynie owej „pełni czasu”, którą Bóg przewidział jako moment właściwy na oficjalne otwarcie dochodzenia diecezjalnego. Jezus jest głową Kościoła, wie zatem co jest potrzebne na dane czasy i dzieje ludzkości. Jestem przekonana, że toczący się proces beatyfikacyjny, znajdujący się obecnie w fazie rzymskiej, jest postawieniem na świeczniku człowieka, jakiego nam – współcześnie żyjącym potrzeba w Kościele i świecie.
Aby biskup Adolf Piotr Szelążek mógł zostać błogosławionym, potrzebna jest nasza modlitwa. W jaki sposób mamy się modlić?
– By kandydat na ołtarze mógł być ogłoszony przez Kościół błogosławionym, potrzebne jest spotkanie nieba i ziemi, ludzki wysiłek i Boża łaska. Z naszej strony potrzeba wielkiej ufności i wołania do Pana przez wstawiennictwo sługi Bożego w konkretnych intencjach, potrzebach ciała i ducha. Niech to wołanie dojdzie do Pana, który przez orędownictwo biskupa Adolfa Piotra udzieli swego miłosierdzia i okaże swą moc w naszych cierpieniach, chorobach, walkach. Jezus mówi: „Proście a będzie wam dane…” Zatem wołajmy słowami modlitwy o beatyfikację sługi Bożego:
Boże, Ojcze Wszechmogący, który obdarzyłeś sługę swego
Biskupa Adolfa Piotra pełnią Chrystusowego kapłaństwa,
mądrością w służbie Kościołowi, dobrocią serca
wobec ubogich i pokrzywdzonych oraz ukochaniem
drogi duchowego dziecięctwa,
spraw, abyśmy wsparci jego przykładem
stale wzrastali w wierze
oraz w miłości Boga i bliźniego.
Pozwól nam cieszyć się jego chwałą w niebie i udziel łask,
o które Cię za jego przyczyną z pokorą i ufnością prosimy.
Amen.
My wołamy a Bóg odpowiada, dlatego o otrzymanych łaskach proszę do nas napisać. Byśmy w toczącym się procesie nie przegapili cudów, które Bóg czyni dla umocnienia wszystkich w wierze.
Zakończę słowami sługi Bożego, które są zachętą do modlitwy przez jego wstawiennictwo. Na tej ziemi osoby prawdziwie zjednoczone z Bogiem zawsze pozostawiają ślad swojej drogi, jako wyższe istoty, szczególnie wybrane i przeznaczone do dokonania wielkiego dobra. Ślad ten pozostaje zazwyczaj głęboki, nawet niezatarty.
Rozmawiała: s. Dawida Prusińska CST
Przeczytaj więcej o toczącym się procesie Sł. Bożego biskupa Szelążka.