Przemówienie J. E. ks. biskupa D-ra A. Szelążka podczas uroczystości otwarcia Papieskiego Seminarium Wschodniego w Dubnie (w streszczeniu), Miesięcznik Diecezjalny Łucki 6(1931) nr 10, s. 277 – 280.
(W streszczeniu).
W Imię Boże otwieramy Papieskie Seminarium Wschodnie w Dubnie. Zrodziło się ono z dążenia do jedności w duchu testamentu Pana Jezusa: Aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie. Jedność ta da się osiągnąć tylko wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę słowa: aby i oni tak w nas jedno byli, czyli tylko w Bogu. Bóg jest punktem jednoczącym, w Nim jednoczyć się należy. Unia to nie coś fantastycznego, ale przywrócenie jedności Kościoła Chrystusowego, prawda [s. 278] Boża, cześć Boża. Jednoczyć się będą ci, którym o tę cześć nade wszystko chodzi.
Punktom jednoczącym, widzialnym na zewnątrz, jest Namiestnik Chrystusowy, Następca św. Piotra. Do św. Piotra powiedział Pan Jezus: Jam prosił za Tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty niekiedy nawróciwszy się, utwierdzaj braci twoich. Do niego również powiedział: Tyś jest opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój. Właśnie w świecie słowiańskim przechował się tekst, wyrażający tę prawdę w sposób nie dopuszczający żadnego tłumaczenia ubocznego, bo w Ewangelii, z której korzystali św. Cyryl i Metody, pisanej głagolicą, a przechowywanej obecnie w bibliotece watykańskiej, stówa te brzmią: Ty jesteś Piotr, a na Tym Piotrze zbuduję Kościół mój.
Dzięki Bogu, że nas doprowadza do jedności i używa Ojca Świętego Piusa XI za narzędzie do tej świętej sprawy. Historia wprowadziła rozłamy do jedynego Kościoła Chrystusowego, jednak ze wszystkich stron dawały się zawsze słyszeć głosy jednostek świętych i szlachetnych, nawołujące do jedności. Obrońcami jedności kościelnej i prymatu Stolicy Apostolskiej byli już w dawnych czasach na Wschodzie św. Atanazy, św. Jan Damasceński i wielu innych. O jedności myśleli i w Rosji tacy ludzie, jak Sołowjew, książęta Trubeccy, baron Wrangel, jakkolwiek poglądy ich w tej sprawie nie były dość wyraziste. Nie będziemy w tej chwili roztrząsali kwestii, czy słuszny jest ich pogląd na stosunek wzajemny „dwóch sióstr”, Kościoła zachodniego i wschodniego. Powiemy tylko, że jedna czy druga strona musi przecież pierwsza wyciągnąć rękę i wypowiedzieć słowa pojednania. To właśnie czyni Kościół katolicki. Leon XIII nawołuje do pojednania w encyklice Praeclara z r. 1894, Pius XI w encyklice Rerum Orientalium z r. 1928. Stolica Apostolska, nawołując do jedności, nie rzuca słów w powietrze, lecz czyni, stawia fundamenty do przyszłego zjednoczenia. Pius XI okazał wiele miłości dla narodu rosyjskiego, [s. 279] śpiesząc mu z pomocą materialną w czasie głodu, wżywając cały świat do modlitwy za Rosję, za co Ojcu Świętemu dziękowali nawet przedstawiciele wyższej hierarchii prawosławnej. Obecnie przekształcenie założonego w r. 1928 jako diecezjalne Seminarium Wschodniego w Dubnie na Papieskie jest tak samo wyrazem dążności Ojca świętego do pojednania, nowym kamieniem węgielnym pod gmach przyszłej jedności Kościoła.
Mały to jest zakład, niewielu liczy w obecnej chwili alumnów, ale wielka jest jego przyszłość. Stanowi on początek wielkiej budowy, obliczonej na trwanie wielowiekowe. Daj Boże, aby ta instytucja odpowiedziała swemu celowi, a odpowiedzieć musi, bo tu się zbiega wola Boża z wolą Namiestnika Chrystusowego. Trzeba, aby instytut ten odpowiadał intencjom Bożym. Wdzięczność się należy J. E. Ks. Biskupowi Czarneckiemu, ks. Rektorowi Dąbrowskiemu i wszystkim współpracownikom, którzy przyczynili się do powstania tego wielkiego dzieła i podjęli się jego prowadzenia. Nie będą się tu mieszać miazmaty obce woli Bożej. Tu jest kuźnia miłości, kuźnia pojednania, to nie niebezpieczeństwo dla kogokolwiek, lecz ratunek. Nie padnie stąd słowo potępienia ani groźby dla nikogo, ani jakiegokolwiek podburzenia do niechęci. Tu panować będzie zrozumienie i miłość, bo to Seminarium jest wyrazem miłości Ojca świętego. Jak Papież szedł z pomocą Rosji z miłości, tak tu przychodzi z miłości. Stąd jest ten zakład, również zadatkiem dobra ogólnego. Nie zachwieje on w niczym praw ojczystych, lecz przyczyni się do dobra Ojczyzny, szerząc zrozumienie się wzajemne pomiędzy jej obywatelami.
Uczniowie tego zakładu mają odbić w sobie ideał kapłana, to znaczy, pracować wespół z Chrystusem Panem. Apostołowie pracowali bezowocnie, gdy pracowali bez Pana Jezusa, lecz zagarnęli połów obfity, gdy On był z nimi. A pracować wespół z Chrystusem to znaczy mieć zawsze czyste sumienie. Wówczas [s. 280] choćby wybuchła burza, a Pan Jezus zdawał się spać, trzeba wierzyć, że nastąpi uciszenie. Rzeczy wielkich dokonuje się z trudnością, nie idzie się do nich drogą usianą różami, lecz po cierniach drogą krzyżową, a to jest właśnie rzecz wielka. Może nie jeden ucierpi przy tej pracy, ale to dzieło ofiar wymaga. Mogą nastąpić i wstrząsy poważniejsze, ale Chrystus jest z nami w i odpowiedniej chwili każe uciszyć się burzy. Niech Bóg błogosławi temu dziełu i wszystkim, którzy w nim pracować będą.