Przemówienie J. E. ks. biskupa Szelążka na bankiecie wydanym na cześć ks. prał. L. Szumana z okazji 50-letniego Jego Jubileuszu w Łucku, Miesięcznik Diecezjalny Łucki 14(1939) nr 5, s. 293-295.
Momentem najwyższej wagi w życiu człowieka – jest modlitwa. Rozmowa z Bogiem. To, co będzie źródłem bezmiaru szczęścia w wieczności. Najpiękniejszą zaś a zarazem niezmiernej doniosłości rzeczą w tym życiu – jest zjednoczenie woli człowieka z wolą Bożą, jest odwieczna i niezgłębiona miłość względem ludzi. Mamy więc, jak Pan Bóg, miłować się wzajemnie. Tej ozdoby najszczytniejszej naszego pielgrzymstwa doczesnego dał silny wyraz Duch Przenajświętszy w psalmie 132 „Ecce quam bonum et quam iucundum habitare fratres in unum”. Miłym jest przeto nad wyraz pozostawianie w zespole ludzi jednomyślnych, dla których dążenie do Boga, praca dla Niego, zapalanie miłości Bożej w duszach bliźnich – stanowi najwyższy ideał i teren bezpośredniej działalności. W braterskim zespole kapłanów czujemy się dobrze i znajdujemy prawdziwe wytchnienie. Miłość Boża wszakże dla celów, które wyznacza przedwieczna Jego Mądrość, powołuje wśród ludzi jednostki, którym nadaje specjalną rolę naczyń miłosierdzia. Do ich szeregu należą kapłani jubilaci, zaszczyceni 50-letnią gorliwą pracą w Owczarni Chrystusowej. Mamy szczęście posiadania w swym gronie tak umiłowanego przez Boga naczynia miłosierdzia – w osobie księdza prałata Szumana. Znana Jego skromność domaga się zaniechania [s. 294] wszelkich pochwał i zobrazowania Jego działalności kapłańskiej, stanowiącej jedno pasmo nieprzerwane chwalebnych czynów. Będzie On niezawodnie na zawsze stosował słowa psalmu 88: „Misericordias Domini in aeternum cantabo”. Nie jest nam jednak wolno milczeniem pokrywać tych darów Nieba, które mają służyć dalszym pokoleniom za wzór do naśladowania, mają rozświecać drogę życia, służyć jako potężny bodziec do podjęcia zawodu współubiegania się o tę samą koronę zwycięstwa, do pracy ofiarnej, żywej, płonącej zapałem, a wytrwałej i mężnej. Czy jednak jest możliwym naszkicowanie najwybitniejszych choćby prac i zasług Jubilata, — gdy przechodził On bardzo liczne i najważniejsze szczeble w służbie Chrystusowej? Niepełne zobrazowania półwiekowej działalności grozi umniejszeniem wagi tych zasług. Będą one przedmiotem wielu opracowań, — aby dla potomności nie zaginęły. Niezwykłą wszakże odsłonię kartę w tej historii pięćdziesięciolecia kapłaństwa ks. prałata Szumana, — którą może sam Jubilat niedostatecznie zważył i ocenił. Oto w życiu kapłańskim ks. Szumana były chwile, które zaważyły na losach Ojczyzny naszej; były przez Niego składane na szale sprawiedliwości Bożej ofiary, poświecenia, perły męczeństwa,— dopełniające miary naszego zadośćuczynienia za winy przeszłości, abyśmy ujrzeli zorze zmartwychwstania tej Ojczyzny, — dar Jej wolności. Wszak to prześladowania za strony rządu rosyjskiego za patriotyczne wystąpienia ks. prałata Szumana, — to ustawiczne przerzucanie Go z miejsca na miejsce, bo miał odwagę publicznie zapalać w duszach ludzi miłość dla Polski, wierną służbę Jej sprawie,— to heroiczne pełnienie obowiązku miłości Boga i Ojczyzny, miało swe znaczenia w Obliczu Bożym. To też, jeżeli jedno z ostatnich swoich kazań ks. Jubilat zakończył słowami: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”, — bezwiednie może wypowiadał włożony w Jego usta wyrok wyzwolenia Ojczyzny. Były to słowa prorocze, podobne do tych, które na Kalenbergu wypowiedziane były Janowi III: „Joannes, vinces”. Skazanie na wygnanie do Tobolska – za te słowa nie doszło do skutku, — bo już [s. 295] zaczęły się spełniać wyroki Boże. Opatrzność dała naszemu Jubilatowi ten przywilej, że On pierwszy — w imieniu Kościoła i jako pierwszy przedstawiciel władzy państwowej Polskiej na terenie Łucka witał wkraczające zwycięskie wojska Polskie.
Nie kończy się zbawcza działalność Najczcigodniejszego księdza Jubilata. Na terenie życia dusz ludzkich pełni On rolę podnoszenia serc z przyziemnych przywiązań – i kierowania do najszczytniejszych celów, budzenia i ożywiania wiary dla dobra osobistego tysięcy i tysięcy synów tej ziemi, dla Chwały Bożej, dla dobra Matki naszej, Ojczyzny.
Składając w imieniu swoim, duchowieństwa i ludu nie tylko tej diecezji, ale i tych, którzy pozostali pod obcym panowaniem, należne Jubilatowi najszczersze hołdy i powinszowania, – życzenia najdłuższego życia w zupełnej pomyślności, nie mogę ukryć tej wiary mojej, że ta Najświętsza Matka, Podola Pani, której służył niegdyś tak wiernie, i która daje Mu znak swej szczególnej opieki, gdy blaskiem Swego Obrazu z Latyczowa opromieniła Jego dni życia przy katedrze łuckiej, nie przestanie wspierać Go Swoją przemożną interwencją wobec Syna Swojego.
Niech mi będzie jeszcze wolno złożyć Jubilatowi gorącą prośbę moją, aby wstawiennictwem Swoim wobec Boga raczył pomagać Ordynariuszowi tutejszej diecezji, jej duchowieństwu i ludowi.