Podkowa Leśna 2012
Opracowanie:
s. Hiacynta Augustynowicz CST
Okładka:
Krzysztof Bednarczuk
Ksiądz biskup Adolf Piotr Szelążek (1865-1950) za czasów swej ziemskiej pielgrzymki pozostawił po sobie niezatartą pamięć w sercach ludzkich. Jeden z kapłanów diecezji Łuckiej – ks. Marian Wojciechowski – napisał o nim, że musiała to być postać nieprzeciętna. Posiadał on subtelny i wnikliwy umysł, wszechstronne wykształcenie, nieskazitelny charakter i niezwykłą odwagę cywilną. Jego pobożnością budowali się wierni Łucka, widząc go każdej niedzieli gorliwie modlącego sie w katedrze. Był to Biskup, który rządził, ale nie rozkazywał. Dla kapłanów miał wielkie i dobre serce. (…) Nikogo (…) nie potępiał. Stawał się dla swoich diecezjan i rozumem i sercem i głosem sumienia. Nauczał ludzi tych wartości, którymi sam żył i praktykował. Także dziś, w dobie współczesnego świata kieruje do każdego z nas przesłanie: Działanie godne człowieka, który jest złączony z Chrystusem, pokazuje się dopiero w całej pełni w zakresie miłości.
Miłość Boga i bliźniego ma bezpośredni związek z życiem modlitewnym. Według biskupa Adolfa Piotra Szelążka, miłość Boża obficie rozlewa się na całą ludzkość, na ubogich i bogatych, cnotliwych i ułomnych, na prostaczków i mędrców, na wiernych katolików i zaciętych wrogów Kościoła. Ciągłe wzrastanie w miłości domaga się dobrej modlitwy.
Aby nasze życie mogło się przemieniać każdego dnia, zaczerpnijmy z mądrości Pasterza Łuckiego, biskupa Szelążka, by przez miłość odnowić oblicze naszej Ojczyzny.
Kościół Katolicki zawsze zmierzał i zmierzać będzie do celu, jaki wskazał Jezus Chrystus, którym jest zjednoczenie człowieka z Bogiem. Modlitwa jest obowiązkiem naturalnym chrześcijanina i warunkiem osiągnięcia celu ostatecznego. Ks. biskup Szelążek odwołuje się do św. Alfonsa, który zauważa, że człowieka można nazwać świątobliwym, w takim stopniu, w jakim się modli. Jaka jest modlitwa, takie życie człowieka. W swych kazaniach kieruje do każdego ze słuchających zachętę do zastanowienia się nad własnym życiem modlitewnym. Sugeruje: Zapytaj swej modlitwy. Popatrz na modlitwę swoją. Nie jest ona pustym aktem myślowym, lecz dziełem twórczym, kluczem do skarbnicy Bożej, z której Opatrzność Boża pozwala czerpać obficie.
Tylko autentyczna miłość przemienia życie człowieka. Odpowiadając na pytanie, co zrobić, aby zdobyć się na taką miłość, bp Szelążek twierdzi, że trzeba jak najczęściej łączyć się myślą z Bogiem. Uczucia miłości, które budzą się w sercach do ludzi, należy oczyszczać, przelewać w modlitwie na ich intencje. Osoby, za które się modlimy, nie muszą nawet o tym wiedzieć. Odwołuje się do przykładu św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która gorąco modliła się za osoby, z którymi łączyły ją uczucia miłości.
W myśl Ewangelii, należy modlić się za wszystkich braci w Chrystusie, a Bogu miła jest modlitwa serca pokornego (Mt 5, 42- 48; 1 Tm 2,1). Biskup Adolf Piotr wskazuje, że modlitwa człowieka pokornego, to są jakby silne strzały w stronę niebios, a o ileż silniejsze są strzały miłości. Te «strzały» z serca zapalonego Miłością Bożą idą prosto do Boga. Zachęca do naśladowania przykładu św. Teresy od Dzieciątka Jezus i daje radę człowiekowi, który chce mieć Boga w sercu, żeby żył miłością, jaką Bóg go obdarza. Nazywa ją bronią niezwyciężoną i zachęca, by wszystkie czyny zamienić na tę broń miłości, zbudowaną na pokorze serca bezinteresownego.
Bardzo ważną, godną naśladowania praktyką, jest modlitwa za braci, na których się gniewamy. Z miłości do Boga należy podjąć akt pojednania z nimi. Wszystkie drobne pokusy, podejrzenia, próżności, niechęci względem bliźnich, które nasyła zły duch można pokonać krótkim aktem miłości i wzgardą do jego podstępów. Tylko miłość uskuteczni prośbę, którą zanosimy w intencji bliźnich.
Modlitwy św. Teresy z Lisieux, skierowane do Jezusa, sprawiły, że pewien przestępca w ostatniej chwili swego życia nawrócił się do Boga. Modlitwa za nieprzyjaciół przemienia osobę modlącą się i pozwala w nowym świetle spojrzeć na czyny innych ludzi.
Wielką wartość modlitwy ujmuje w słowach: bez modlitwy nie ma błogosławieństwa Bożego w pracy i postępu w doskonałości. Tylko modlitwą można zapewnić zwycięstwo sprawie Bożej.
Uważa, że miłość Boża ożywia modlitwę i czyni ją nową co do treści. Opisuje swoje osobiste przeżycie modlitwy dziękczynnej po Mszy świętej: Zrozumiałem i odczułem, że Miłość Boża w duszy już się realizuje, gdy dusza zespala się z Chrystusem. Było w dziękczynieniu (…) wyobrażenie pocałunku Pana Jezusa. (…). Złożenie ślubu, że przebaczam wszystkim, którzy mi krzywdę jakąkolwiek wyrządzają. Wszystkim (…). Rezultatem przebaczenia są nowe doświadczenia modlitewne. Bp Szelążek wspomina, że następnego dnia uczynił akt zupełnego poddania się woli Bożej i prosi, aby sam Bóg decydował w nim. Postęp w modlitwie przejawia się między innymi w tym, że pod wpływem miłości Bożej, człowiek kieruje się ku rzeczom wyższym.
Nawiązanie dialogu z Bogiem pomaga chrześcijaninowi otworzyć się na miłość, którą mu ofiaruje Bóg. Doświadczając tej prawdziwej miłości, wierzący pragnie obdarzyć nią innych.
Różaniec jest tym łańcuchem, w którego ogniwach z nieba początek biorących, najdroższe dla naszych serc tajemnice życia, męki i chwały Jezusa Chrystusa są poprzeplatane nawzajem tajemnicami radości, boleści i chwały Najświętszej Maryi Panny.
W pobożnym odmawianiu Różańca św. znajdujemy skuteczną pomoc dla uświęcenia własnych dusz… Różaniec w swej wspaniałej prostocie może wystarczyć wszystkim pojęciom, odpowiedzieć na wszystkie potrzeby i jeżeli łaska Zbawiciela wzbudzi w naszych sercach zamiłowanie do tego nabożeństwa oblicze naszej ziemi… zupełnie się zmieni.
„Bądź pozdrowiona, pełna łaski…” (łk 1,28).
Świętości nie można osiągnąć bez modlitwy, bez obcowania bezpośredniego z Bogiem. Oto ja Służebnica Pańska…(Łk 1, 38). Modlitwa życia polega na uzgodnieniu we wszystkim swej woli z wolą Boga a sprawdza się ona w codziennym postępowaniu i podejmowaniu decyzji. W chwili Zwiastowania Maryja otwiera swe czyste serce na przyjęcie Jezusa, na cały Boży plan zbawienia. Ona nauczyć nas może, jak niepokalane powinny być serca nasze, aby godne były przyjęcia Słowa Wcielonego w Komunii św.
„Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę…” (Łk 1,41).
Obecnie czynami swoimi piszemy już historię najbliższej przyszłości, może nawet na długie wieki. Wielkie ciążą na nas obowiązki wobec Pana Jezusa i Jego Matki Najświętszej. Skarby, jakich nam Bóg użycza przez Maryję nie mogą być zamknięte i niedostępne dla ogółu, lecz promieniować powinny na całe otoczenie dla chwały Bożej, Jego Matki Najświętszej i dla zbawienia dusz.
„Oto zwiastuję wam radość wielką… dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (łk 1,41).
Zbawca świata ukrył swe Bóstwo pod osłoną ludzkiego ciała w stajence betlejemskiej (…), swe dostojeństwo i godność królewską – pod trudem rzemieślnika w Nazarecie, swe nauczycielskie posłannictwo i mądrość przedwieczną – pod pozorem niskiego pochodzenia. Bóg postanowił, że droga zbawienia doczesnego i wiecznego, dana nam jest przez Maryję. Mógł Ojciec Niebieski dać naturę ludzką bezpośrednio – jak pierwszemu człowiekowi – lecz wybrał On pośrednictwo Dziewicy. Więc chce On, abyśmy wszystkie dobra zbawienia otrzymywali przez Maryję.
„Przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu” (Łk 2,22).
Jeśli chcemy być prawdziwymi czcicielami Maryi, bądźmy wiernymi Jej naśladowcami. Za cenę ofiary św. Rodziny, chrześcijanie od najmłodszych lat mogą cieszyć się oglądaniem i przebywaniem ze Zbawicielem, którego Maryja składa w ich sercach.
„Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami” (Łk 2,47).
Aby posiąść tajemnicę Boga, trzeba być po prostu w sprawach Ojca. Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie (Łk 2,48). Nikt bardziej od Niej [Maryi] nie może skłonić Boga by ją wysłuchał. Wzniosłe jej prawa nad Tym, którego Ona porodziła i który był Jej posłuszny na ziemi z całą miłością trwającą w pierworodnej sile (…) Idziemy do Najświętszej Maryi Panny, bo Ona prowadzi do Jezusa. To Ona jest Matką Światła, która wskaże nam co czynić należy.
„Ty jesteś moim synem umiłowanym. Ciebie upodobałem sobie” (Mk, 1,11).
Podczas chrztu Jezusa w Jordanie otwiera się niebo. Głos Boga Ojca objawia, że Jezus jest umiłowanym Synem. Jezus przez pełnienie woli Ojca uczy nas synowskiej relacji. Dlatego człowiek, który silną posiada wiarę, chętnie porzuci wszystkie troski, każdą myśl obcą oddali, aby się z Panem połączyć jak najściślej i z Nim rozmawiać, przy jego Sercu swoje uświęcać serce… wszystko po to, aby wolę Ojca wypełnić.
„Zróbcie wszytko cokolwiek Wam powie” (J 2,5).
Słudzy napełnili stągwie wodą. Zadaniem sług jest przygotowanie tego co możliwe, co jest w ich mocy. Przemiana należy do Jezusa. I naszym zadaniem jest uczynić wszystko, czego pragnie od nas Jezus, a przemiana należy do Niego. Pan Bóg ma plany swoje przeolbrzymie, na daleką metę zakreślone, do których nasze osoby są przewidziane dla wykonania pewnej cząsteczki. Mądrzej jest wyrzec się swych własnych planów a szukać poznania woli Bożej.
Jezus „wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o Królestwie Bożym” (Łk 8,1).
My swoim życiem mamy świadczyć o Królestwie Bożym. Jezus mówi: „Królestwo Boże jest bowiem wśród was”, tzn. w naszej codzienności, w naszych wyborach, w relacjach z drugim człowiekiem. Prawda leży w tym, czy Bóg jest na swoim miejscu, czy ON-BÓG jest na pierwszym miejscu. Bo czyż nasze działanie, apostolstwo na rzecz Królestwa Bożego nie jest uzależnione od prawdy, że tajemnicą owocnej działalności człowieka w życiu doczesnym jest zjednoczenie z Panem Jezusem.
„Wyprowadził ich z dala od ludzi na wysoką górę. Tam przemienił się w ich obecności a Jego twarz zajaśniała jak słońce. Jego ubranie stało się białe jak światło” (Mt 17,2-3).
Uczniowie nie wiedzieli co mają zrobić, co mają mówić. Życie doczesne przeniknęła chwała, trudno rozeznać rzeczywistość. My także musimy czasami z trudem wejść na górę wysoką z dala od ludzi, by dobrze odczytać rzeczywistość, by zrozumieć, że w prawdzie Kościół nakazuje pracować dla dobra doczesnego, ale ponad wszystko troszczy się o życie duszy, bo życie ziemskie jest chwilą próby, życie pozagrobowe jest życiem właściwym.
„To jest Moje Ciało, za was wydane” (Łk 22,19).
„To jest bowiem Moja Krew przymierza, która za wielu jest wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,28).
I po co to wszystko? Bo „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”. I tak jest nadal. Pozostaje On rzeczywiście, we własnej Osobie przez najbardziej wzmacniający i niewypowiedziany cud we wszystkich Tabernakulach świata, aby im powtarzać bez ustanku, w nocy i we dnie, z bliska i daleka, wszędzie: Ja Cię Kocham. Patrz, jak Cię Kocham!
„Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemie” (Łk 22,44).
Usiłowaniom naszym nadajmy umocnienia w modlitwie. Nie sądźmy, że to środek drugorzędny i dodatkowy. W ekonomi zbawienia stoi na pierwszym miejscu… We wszystkich trudnościach życiowych Bóg przyjdzie nam z pomocą, jeśli złączymy swe modlitwy z błaganiem Chrystusa i Jego Matki. Jeśli opierasz swe życie na własnych siłach, działasz tylko po ludzku i nie łudź się, że ci sił wystarczy. Boże wezwania zazwyczaj przekraczają to, co naturalne, jednakże Miłość Boża jest wszechmocna.
„Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować” (J 19,1).
Dobry syn ani na chwilę nie traci zaufania do ojca, choćby dla swych przewinień odbierał od niego jakieś kary – bo nade wszystko pewien jest nieskończonej miłości ojcowskiej. Wszystko dzieje się według planu Bożego. A On potrafi wyprowadzić dobro ze złego. Zachowajmy pogodę ducha. Aby ją zachować w chwilach krytycznych, trzeba ją zachowywać stale.
„Zasłaniali Mu oczy i pytali «Prorokuj, kto Cię uderzył». Wiele też innych obelg miotali przeciw Niemu” (Łk 22,64-65)
Korona cierniowa na zbolałej głowie Zbawiciela – jest wyrazem tego, iż został On Królem ubogich, chorych, samotnych, nieszczęśliwych. Dlatego, jeśli widzisz ubóstwo… tam On był… Jeśli ciernie prześladowań, tam On poranił stopy nóg swoich. Proszę, wpatruj się jednak z ufnością w tę koronę cierpienia, bo ona jest koroną zwycięzców. Pokorą oczyść wzrost swojej duszy i poznaj, że nie w pomyślności doczesnej jest dowód posiadania łaski Bożej. Przeciwnie, najoczywistszym znakiem Jego Miłości jest pokój wśród krzyżów i cierni. Święci oddawali korony złote, aby cierniową koronę nieść przez życie całe.
„A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota” (J 19,17).
Bez drżenia, bez smutku i nieuzasadnionych łez nieśmy swój krzyż na każdy dzień z weselem i pokojem… Pan Jezus jest z tobą… najbardziej wówczas, gdy nas krzyżem obdarza. Aby odnowić człowieka, potrzebna jest moc Boża zespolona z krzyżem, który daje panowanie ducha. Nie należy upadać na duchu! Nie po raz pierwszy wkłada Pan Bóg tak ciężkie krzyże… Nieskończenie kochający Pan Jezus, da to, czego nie odmawia innym duszom świętym.
„Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23,34).
Jezus Chrystus w czasie ziemskiej egzystencji, przykładem własnego życia wskazał chrześcijanom sens i znaczenie cierpienia. On pierwszy przeżył największe dramaty osoby, jakimi są osamotnienie czy odrzucenie przez Boga. Od tej pory nikt z nas nie jest naprawdę samotny. Spójrz na „Nową Kalwarię”, na ołtarz, na którym spełnia się najświętsza ofiara. Oto Jezus kona za grzechy twoje… Eucharystia jest więc sakramentem, tworzącym klimat nadziei.
„Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?” (Łk 24,38).
Chrystus swoim zmartwychwstaniem pokazał nam, że i my zmartwychwstaniemy, że istnieje życie pozagrobowe, wieczne. Zapewnił nas o tym. Człowiek ma zmartwychwstać z Chrystusem do życia nadprzyrodzonego. On jest zdrojem łaski… Tylko w Nim znaleźć możemy źródło życia wiecznego dla duszy i zmartwychwstanie dla ciała. Niech zmartwychwstanie z grzechu staje się naszym udziałem każdego dnia.
„Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24,50-51).
Człowiek z natury należy do Ojca Niebieskiego bardziej, niż dzieci do swoich rodziców. Mistyczne ciało Chrystusa, karmione Jego łaską, dojdzie do wielkości miary Chrystusowej i zaśpiewa pieśń nieśmiertelnej chwały i wiecznego triumfu. (…) Chrześcijańska wizja cierpienia nie sprzeciwia się powszechnemu pragnieniu szczęścia, wręcz przeciwnie, jest gwarancją osiągnięcia go w wieczności.
„Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” (Łk 24,45).
Powołani do apostolstwa prostaczkowie, w ciągu trzech lat ustawicznego przebywania z Chrystusem Panem byli przygotowani do misji apostolstwa, a na koniec nie wolno im było rozpocząć apostolstwa, aż otrzymali w zesłaniu Ducha Przenajświętszego charyzmat umiejętności. Duch Świety przez poznanie Boga, przez wiarę musi zrodzić w nas miłość Bożą (…). To On w nas ożywia modlitwę i zwalcza namiętności.
„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” (Łk 1,46-47).
Radość i wesele wypełnia nasze serce, gdy możemy mówić o Maryi, gdy możemy głosić chwałę Tej, którą Bóg Wszechmogący wyniósł ponad wszystkie stworzenia ziemskie, która budzi podziw wśród aniołów i świętych. Z uwielbieniem Matki Boga, wiążą się wszystkie nadzieje ziemian. Ale nie tylko nadzieje, ale i doświadczenia. (…) Życie Maryi jest wzorem harmonijnego zespolenia ziemskich trosk z wzniesionym ku Bogu sercem. Każdy, kto szczerze kocha Matkę Bożą osiągnie świętość.
„Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia…” (Łk 1,48)
Ciężary życia doczesnego zna dobrze Maryja z własnego doświadczenia. Jest nam przeto nie tylko Matką światłości (…), ale jest przede wszystkim współczującą Matką. I chociaż przebywa w wiekuistym szczęściu, waży każdą łzę zbolałej duszy jak swoją własną. Pragnie podać ratunek i zagoić rany. Jakże bym pragnął uchylić przed wzrokiem dusz waszych bramy niebios, abyście mogli poznać radość, jaka panuje teraz w nadziemskich przybytkach, które rozbrzmiewają chwalebnym hymnem na cześć Maryi.
Boże, Ojcze Wszechmogący, który obdarzyłeś sługę swego biskupa Adolfa Piotra pełnią Chrystusowego kapłaństwa, mądrością w służbie Kościołowi, dobrocią serca wobec ubogich i pokrzywdzonych oraz ukochaniem drogi duchowego dziecięctwa, spraw, abyśmy wsparci jego przykładem stale wzrastali w wierze oraz w miłości Boga i bliźniego.
Pozwól nam cieszyć się jego chwałą w niebie i udziel łask, o które Cię za jego przyczyną z pokorą i ufnością prosimy. Amen.
Ojcze nasz…, Zdrowaś…, Chwała Ojcu…