Ostatnie lata życia spędził Sługa Boży w Zamku Bierzgłowskim w pokrzyżackim zamku. Przywołajmy wspomnienia ostatnich chwil życia biskupa, aby lepiej zrozumieć klimat tego miejsca.
Krótki opis choroby i zgonu Jego Ekscelencji śp. ks. biskupa dra A. P. Szelążka
Niezliczonym przyjaciołom Jego Ekscelencji śp. Ks. Biskupa Dra A. Szelążka nie mogłyśmy dać wiadomości o Jego zgonie i pogrzebie. Wiedząc jednak, jakie węzły przyjaźni łączyły śp. Najdroższego Arcypasterza z różnymi osobami – miłymi Jego wielkiemu, szlachetnemu sercu, przesyłamy następujący krótki opis ostatnich dni Jego życia.
Po uczestniczeniu jeszcze w uroczystej „wigilii” Bożego Narodzenia w gronie Swego najbliższego Duchowieństwa, dnia 27 grudnia 1949 r. J. E. zachorował na grypę; lecz po dwóch tygodniach już wstawał na 4 – 6 godzin dziennie. Załatwiał jak zwykle swoją korespondencję, czytał, pisał, lecz czuł się bardzo osłabiony, co zaniepokoiło nas wielką obawą. Lekarz czynił co mógł, aby J. E. wrócił do sił, lecz osłabienie zwiększyło się razem z dusznością serca. Zwołane konsylium lekarzy zarządziło tydzień nieprzerwanego leżenia w łóżku dla wzmocnienia serca.
Było to w poniedziałek, dnia 6 lutego, w którym to dniu J. E. wyczekując lekarzy, spędził 8 godzin poza łóżkiem, modląc się siedząc, Różaniec w czasie godzin wypoczynku widziano stale w rękach Jego. We wtorek, dnia 7 lutego bardzo dokuczała duszność J. E. i czuł się zmęczony z powodu braku snu. Nigdy jednak nie narzekał, znosząc cierpliwie i mężnie te okropne cierpienia. Zastosowane środki chwilowo tylko przynosiły ulgę. W środę – dn. 8 lutego – rano zauważyłyśmy wielkie osłabienie. Radziłyśmy zaopatrzyć drogiego Chorego. Z właściwą sobie energią i akuratnością prosił J. E. o „ostatnie sakramenty św.” Na pytanie, czy pragnie też już przyjąć Oleje św. odpowiedział: „Tak, od razu”. Już od dłuższego czasu modliłyśmy się gorąco o zdrowie najdroższego naszego Ojca, ufając – przeciwko wszelkiej nadziei, błagając po prostu o cud. I zdawało nam się jakby Pan Jezus chciał wysłuchać nasze nieustanne błagania o to drogie nam życie, bo po z tak wielkim nabożeństwem zupełnie świadomym przyjęciu Sakramentów św., spędził J. E. cały dzień i noc spokojnie; z przerwami sypiał i posilał się herbatą z cytryną, której tak bardzo pragnął. Byłyśmy pełne nadziei, lecz nie długo. W czwartek rano – 9 lutego – nastąpiła wielka słabość, Przyjechali jeszcze Ks. wikary Generalny Prałat Kobyłecki i Ks. pułk. Kanonik Ławrynowicz i J. E. rozmawiał z nimi z wielkim wysiłkiem. Zdecydowano, natychmiastowe sprowadzenie raz jeszcze lekarzy, na co J. E. – zupełnie przytomny – się zgodził. Niestety – już nie zdążyli, bo niespodziewanie około 1/2 12 nastąpiło krótkie – spokojne konanie – i zgon, w obecności Ks. Ks. Prałatów i Sióstr. Chwilę przed zgonem prosił J. E. o różaniec, który poprzednio wypadł mu z rąk – i tak poszedł ten wielki Czciciel Najświętszej Maryi Panny – stale modląc się jak za życia – do wiecznej chwały.
Skończyło się życie tak przebogate w cnoty i nieocenione zasługi – ale również i smutek nasz był nieograniczony.
Starałyśmy się godnie przygotować najpiękniejsze miejsce domu dla umieszczenia zwłok tak bardzo ukochanego, naszego Ojca. Radował nas – jak za życia swoją uprzejmością i łagodnością – tak teraz wyglądem tak pięknym, spokojnym, czynił wrażenie żywego, śpiącego. Dziwiło to wszystkich. Ludność tutejsza przychodziła tak licznie – zwłaszcza na różaniec wieczorny, że nie pomieścili się wszyscy. Skąd to przywiązanie, skąd ta miłość i cześć? To moc ducha i wielkiego serca, które ogarnęło wszystkich swoją bezgraniczną miłością.
Do niedzieli, dnia 12 lutego, miałyśmy to szczęście, prawie stale towarzyszyć drogiemu Zmarłemu. Leżał w swoim salonie w Zamku wpośród kwiatów i zieleni. Mówiono nam… „Jego Ekscelencja piękno lubił, pięknie miał i pięknie ma:..” [k. 2]
W niedzielę około godz. 12-tej miała się odbyć eksportacja zwłok do Torunia. Przybyli J. E. Ks. Biskup – Sufragan naszej diecezji, Ks. Ks. Prałaci i Duchowieństwo. Ludność miejscowa już od rana nie odstępowała trumny. Pożegnali się raz jeszcze z najdroższym Pasterzem, lecz dla dusz i serc wierzących, krzepiących się chrześcijańską nadzieję przyszłej nieśmiertelności, zjednoczonych więzami miłości rozłąki nie ma.
Schodami, korytarzem, dziedzińcem Zamku zasłanymi zielenią, następnie przez duże podwórze kroczył orszak pogrzebowy ku głównej bramie, gdzie pod wieżą czekał na zwłoki samochód ciężarowy. Ks. Infułat Skalski dziękował Siostrom serdecznie za opiekę nad śp. Ks. Biskupem i wiernym za okazaną życzliwość. Księża i Siostry zajęli miejsca w samochodzie wokoło trumny i towarzyszyli J. E. w ostatniej podróży odmawiając różaniec. Słońce, które rano tak pięknie świeciło skryło się za chmurami i deszcz padał. Pogoda dostosowała się do naszego nastroju. Stanęłyśmy przed Bazyliką św. Jana w Toruniu, gdzie już czekały tłumy wiernych. Trumnę wniesiono do Bazyliki, tam do godz. l6-tej stała otwarta. Tłumy przesuwały się bezustannie dookoła trumny. O godz. 16-tej ruszył orszak żałobny – w skład którego weszli JJ. EE. Najprzewielebniejsi Ks. Ks. Biskupi z różnych diecezji, Duchowieństwo świeckie i zakonne, Klerycy diecezji Chełmińskiej oraz niezliczone rzesze wiernych – do Kościoła św. Jakuba. Mijając Stary Rynek, posuwał się z wolna ul. Szeroką, Nowym Rynkiem – wśród nieprzejrzanych tłumów. /W poniedziałek liczono około 150 Księży/, Pomimo wspaniałej organizacji z trudem tylko można było dostać się z trumną do wnętrza Kościoła. Tam odbyły się uroczyste Nieszpory, po których Ordynariusz Diecezji Chełmińskiej J. E. Ks. Biskup Kowalski, wygłosił prześliczne kazanie.
Treść: J. E. śp. Ks. Biskupa Szelążka jako kapłan, jako biskup-pasterz, jako uczony i jako człowiek. Osoba Zmarłego stawała przed oczyma duszy naszej w świetle wiaty, nauki, wielkiej wiedzy i umiejętności, pracowitości, cierpliwości i niezmiernej dobroci. Diecezja Chełmińska i Ziemia Pomorska szczycą się posiadaniem tego Skarbu, jakim był ten Biskup – Wygnaniec.
W poniedziałek, dnia 13 lutego o godz., 10-tej rozpoczęły się wigilie, następnie J. Eminencja Ks. Prymas Polski, który zaszczycił śp. J. E. Ks. Biskupa Szelążka swoją obecnością, odprawił pontyfikalną żałobną Mszę św. Po Mszy św. przemawiał Ks. Infułat Skalski, pocieszając osierocone Duchowieństwo diecezji łuckiej i wymieniając działalność śp. Ks. Biskupa Szelążka jako Regensa Seminarium Duchownego, jako Biskupa Sufragana, współpracownika w Ministerstwie dla spraw Religijnych i jako Biskupa – Ordynariusza Diecezji Łuckiej.
Z kolei Najprzewielebniejsi Ks. Ks. Biskupi otoczyli trumnę, odprawiając Kondukt żałobny. Po pięknych tych ceremoniach odbył się procesjonalny pochód z trumną dookoła kościoła. Trumnę niosło Duchowieństwo. Tymczasem w Kościele odkryto podziemia. Po powrocie orszaku do kościoła J. Eminencja Ks. Prymas przemawiał z ambony. Z głębokim wzruszeniem dziękował masom wiernych za przybycie, przez które okazali swoją wierność Kościołowi i jego Pasterzom. Mówił o znaczeniu i niezwyciężonej sile ducha Hierarchii Kościoła św., którego najwierniejszego, przez żadne krzyże i cierpienia nie załamanego Męczennika – Biskupa zwłoki, oddajemy ziemi jako ziarno, które owoc swój przyniesie. Odkryto jeszcze raz trumnę, aby włożyć nakrycie cynkowe z małym otworem szklanym, po czym spuszczono trumnę do podziemia, nie zamykając tychże. Tam pozostała trumna widoczną dla wszystkich z czego pilnie korzystali wierni, nieustannie cześć swą oddając drogim szczątkom. Zamknięcie nastąpiło w piątek dnia 17 lutego po uroczystych Nieszporach przy udziale niezliczonych mas wiernych. Pogrzeb J. E. śp. Ks. Biskupa dra A. Szelążka po prostu nazwać można „Triumfem”. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Jesteśmy przekonani, że mamy wielkiego Orędownika w niebie!
(-)Siostry Franciszkanki
Zamek Bierzgłowski 27 II 1950 r.
Władze województwa kujawsko-pomorskiego upamiętniły pobyt Sługi Bożego w Zamku Bierzgłowskim poprzez ufundowaną tablicę, która wszystkim odwiedzającym to miejsce przypomina o niezłomnym Pasterzu-Wygnańcu, a nie znającym jego historii – poucza i wskazuje na bohaterskość Biskupa-tułacza.