Ks. bp A. P. Szelążek i jego wizja życia ze szczególnym uwzględnieniem charyzmatu Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Wizja moralnego odrodzenia świata w pismach księdza biskupa Adolfa Piotra Szelążka
18 października 2021
Ksiądz biskup Adolf Piotr Szelążek – Kapłan świadek miłości
18 października 2021
Informacja o dokumencie:

Archiwum Generalne Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus
ul. Ejsmonda 17, 05-807 Podkowa Leśna.

s. Beniamina Elżbieta Karwowska CST,Ks. bp A. P. Szelążek i jego wizja życia ze szczególnym uwzględnieniem charyzmatu Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Podkowa Leśna, 27 lipca 1995, oryg. AGCSTsygn. AZG Ba 10, mps, k. 1-14.

Treść dokumentu:

Ks. bp A. P. Szelążek i jego wizja życia ze szczególnym uwzględnieniem

charyzmatu Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Najczęściej charyzmat jest określany jako „dar nadprzyrodzony, którego Chrystus uwielbiony udziela wiernym przez Ducha Świętego w celu wypełnienia określonej służby we wspólnocie Ludu Bożego”. Jest on nierozdzielnie związany z powołaniem do świętości, do zbawienia. Poznanie charyzmatu własnego Zgromadzenia jest sprawą bardzo ważną. Przyszłość życia zakonnego, jego rozwój zależy od nas, od uświadomienia sobie specyfiki terezjańskiego powołania, wartości życia nadprzyrodzonego, jego radykalizmu i dynamizmu.

Ponadto określenie charyzmatu i jego świadomość jest podstawą poczucia własnej tożsamości. Prawda ta została przypomniana w czasie Soboru Watykańskiego II, gdy Ojcowie soborowi zwrócili uwagę na obowiązek wierności wobec ducha Założycieli, ich wskazań i przykładu świętości. To właśnie Założyciele obdarzeni są autentycznym przeżywaniem wartości ewangelicznych, szczególną przenikliwością i dowagą dostrzegania potrzeb Kościoła i społeczeństwa. Opatrzność Boża powołuje ich w stosownym czasie do spełnienia szczególnych zadań w Kościele, obdarzając ich specjalnym charyzmatem. Do takich ludzi należał ks. bp A. P. Szelążek.

Urodził się 1 sierpnia 1865 r. w Stoczku Łukowskim na Podlasiu. Gdy miał dwa lata zmarła mu mama. Ponowny związek małżeński ojca i czuła opieka drugiej matki wywarły niewątpliwy wpływ na życie i duchowość młodego Adolfa. Z domu rodzinnego wyniósł głębokie nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Świadczą o tym słowa: „jest wolą Pana, by zbawić nas przez Maryję. Idźmy więc do [k. 2] Maryi, bo Ona prowadzi do Jezusa. Ona jest światłem w czasie ziemskiej pielgrzymki kierując ku życiu wiecznemu”. Różaniec pozostał ulubioną jego modlitwą.

Zarówno w szkole podstawowej, jak i w gimnazjum, należał do wyjątkowo zdolnych i pracowitych uczniów.

Wcześnie odczuł powołanie do stanu kapłańskiego i już jako 18 letni młodzieniec wstąpił do Seminarium Duchownego w Płocku. Piękną postawę w stosunku do powołania syna zajął jego ojciec. W liście do rektora Seminarium pisał: „Synowi memu Adolfowi Piotrowi […] nie tylko pozwalam na obiór stanu duchownego tj. na wstąpienie do Seminarium, ale udzielam mu swego rodzicielskiego błogosławieństwa i proszę Ducha Świętego, aby raczył kierować jego sercem i rozumiem tak, żeby stał się godnym obranego stanu”.

Po otrzymaniu święceń kapłańskich, ks. A. Szelążek, przez trzy lata pracował w Płocku, skąd wyjechał do Akademii Duchownej w Petersburgu. Ukończył ją z tytułem magistra geologii w zakresie prawa kanonicznego.

Spełniał różne funkcje duszpasterskie, angażował się w działalność charytatywną i naukową. Dbał nie tylko o poziom naukowy, ale głównie o życie wewnętrzne. Jego gruntowa wiedza, obrona praw Kościoła i głębokie zjednoczenie z Chrystusem zwróciły uwagę Achillesa Rattiego, późniejszego papieża Piusa XI. W niedługim czasie ks. P. Szelążek został konsekrowany na Biskupa pomocniczego w Płocku, a w 1925 r. na Ordynariusza diecezji łuckiej.

Brał czynny udział w opracowywaniu Konkordatu między Stolicą Apostolską a [k. 3] Rządem Rzeczpospolitej , a później współpracował przy wprowadzaniu go w życie.

Uczestniczył w uroczystościach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Od tej pory związał się z osobą i duchowością nowej świętej. Wpatrzony w jej przykład i naukę swoją służbę Kościołowi Łuckiemu oparł na fundamencie wiary, pokory i miłości – cnotach, które są podstawą drogi dziecięctwa duchowego. Wiernych zachęcał do kroczenia tą drogą. Wyrazem duchowej więzi i czci był wybór św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Patronkę Diecezji Łuckiej oraz założenie Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

Podczas obchodu Triduum ku czci św. Teresy nakazał kapłanom wygłoszenie co najmniej 3 kazań o św. Teresie, z których jedno miało być przesłane do Kurii biskupiej, a celu wydrukowania w zbiorze kazań diecezjalnych.

Wieloraka działalność Bpa A. Szelążka posiadała wybitny rys Chrystocentryczny. Idea szerzenia Królestwa Bożego zajmuje wiele miejsca w Jego nauczaniu. Uznanie Chrystusa Królem wszechświata i Królem społeczeństw jest drogą prowadzącą do wyzwolenia z obojętności religijnej, drogą moralnego odrodzenia świata.

Jako człowiek głębokiej wiary kierował się przede wszystkim miłością Boga, a w Bogu miłował każdego człowieka. Był zawsze do dyspozycji kapłanów, ale także i osób świeckich. Interesował się ich rodzinami i życiem religijnym. Szczególnie służył im posługą sakramentalną. Przeznaczony na wypoczynek czas często spędzał w konfesjonale. Miłość otwierała mu oczy na różnorakie potrzeby ludzi, którym chętnie służył pomocą. Po zajęciu Łucka przez władze radzieckie, dowiedział się, że jeden z sierocińców, przepełniony sierotami polskimi i żydowskimi, odczuwał materialne braki. Na nowy rok [k. 4] posłał im słodycze i nowe mundurki.

Druga wojna światowa przerwała normalny ciąg pracy. Diecezja Łucka znalazła się poza granicami Polski. Za wierność Kościołowi , papieżowi i Ojczyźnie 80 letni Ks. bp został aresztowany i osadzony w więzieniu w Kijowie. Stając przed drzwiami celi ucałował je i rzekł: „Teraz rozumiem, dlaczego przypadła mi Diecezja Łucka. Abym mógł cierpieć dla Chrystusa”. Warunki w więzieniu były bardzo ciężkie. Zamiast materaca własne palto i spodnie, zamiast poduszki własnoręcznie sfabykowany węzełek, najczęściej trzewiki, owinięte w kurtkę. Liczba więźniów w celu wahała się od 30 do 50. Ks. Bp długo modlił się na klęczkach każdego dnia rano i wieczorem. Wszyscy księża razem głośno odmawiali trzy razy dziennie różaniec, a rano recytowali z pamięci Mszę św. Gdy ks. Bp otrzymał paczkę żywnościową dzielił ją na dwie części. Jedną zostawiał dla siebie i księży, drugą dzielił pomiędzy tych, którzy nigdy nic nie otrzymali. W więzieniu przebywał 16 miesięcy, został zwolniony po interwencji papieża Piusa XII. W 1946 ro. Wrócił do Polski. Po krótkim pobycie w Kielcach osiadł na stałe w Zamku Bierzgłowskim koło Torunia. Tam spędził ostatnie chwile życia. Pokochał gorąco tamtejszą ludność, ale tęsknił za swoimi diecezjanami. Pewnego dnia wyznał, że jest gotowy mimo podeszłego wieku i ciężkiego stanu zdrowia natychmiast powrócić do Łucka. Utrzymywał kontakty z księżmi i parafiami diecezji łuckiej. Bardzo boleśnie przeżył fakt, że na Wschodzie pozostało jeszcze uwięzionych kilkunastu kapłanów jego diecezji. Podejmował liczne starania o ich uwolnienie. Zmarł 9 lutego 1950.

Charyzmat udzielony Założycielowi jest kontynuowany w założonym przez niego Zgromadzeniu. Z niego wypływa ce, natura i duchowość wspólnoty zakonnej.

Z analizy zachowanych dzieł ks. bpa A. Szelążka wynika, że większość tematów dotyczących naszego Zgromadzenia podejmowana była podczas indywidualnych spotkań z M. Kubasiewicz, z osobami ze Związku Terezjańskiego a potem z M. Bernardą. Na szczęście zachowały się pewne pisma dotyczące interesującego nas zagadnienia. To właśnie one stanowiły bazę źródłową tego opracowania.

Wypływającą z charyzmatu duchowość można ująć jako własny, ściśle określony, charakterystyczny sposób przeżywania swego stosunku do Boga. Posada ona dwa wymiary: osobisty i wspólnotowy.

Wymiar osobisty obejmuje: pracę nad sobą, metanoię polegającą na przemianie myślenia, pragnienia i działania. Terezjanka wsparta łaską Bożą powinna dołożyć wszelkich starań, by udoskonalić wewnętrznie. To dążenie do świętości wymaga ustawicznej praktyki cnót charakterystycznych dla „małej drogi” św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Należą do nich: miłość, ufność, prostota, pokora, zdanie się na Boga. Te cnoty każda z nas powinna najpierw pielęgnować w sobie, a potem różnymi sposobami przekazywać bliźnim.

Powstanie i duchowość naszej rodziny zakonnej wynika ze szczególnego widzenia potrzeb świata i roli jaką w jego odrodzeniu Ojciec Założyciel przypisywał św. Teresie od Dzieciątka Jezus. Jest ono dziełem Boga, który w ten sposób chce przekazać swoje przesłanie światu.

Zdaniem ks. Biskupa koleje życiowe przez szeregi wieków zatarły w duszach ludzkich poczucie synostwa Bożego, które przywrócił nam Jezus Chrystus. „Ludzie są dalecy od [k. 6] Boga. Z wiary religijnej wysnuwają w swej podświadomości głęboko tajony rachunek, że trzeba słuchać Boga, bo inaczej nie unikniemy złej doli. Istnieje zatem w duszach rachunek i strach, słowem – służalczość a nie synostwo. Rzadko spotykany jest ten stan duszy, który w dziecku góruje ponad wszystkimi uczuciami – w odniesieniu do matki i ojca”.

Postać i misja św. Teresy od Dzieciątka Jezus zrozumiałą jest tylko na tle tego najwyższego zadania, które ona jasno wskazała: „Moim zadaniem jest sprawić, aby miłowano Boga jak ja Go miłuję”. W tej miłości zatopiona dla niej żyła i żyje. Gdy Teresa odkryła swoje powołanie w listach św. Pawła, streszczające się słowach: „w sercu Kościoła, mej Matki będę miłością”, pragnęła poznać zadania, jakie miała spełnić w Kościele. Szukała sposobu, jak służyć Kościołowi i szczerzyć miłość Boga. Sposobem tym była miłość wyrażająca się w uczynkach. Dlatego Teresa nie pominie żadnej ofiary, żadnego spojrzenia, żadnego słowa. Będzie korzystać z najmniejszej sposobności, aby uczynkami dowieść tej miłości. Dla niej będzie cierpieć i weselić się.

Przykładem życia patronka nasza przywróciła dążeniom ludzkości wskazany przez Boga kierunek. Na czele swej małej drogi postawiła wezwanie do dziecięcej, prostej ufności względem Ojca Niebieskiego, do zdania się na Jego wolę. Z nieba wzbudza ona w duszach ludzkich prawdziwe dziecięce przywiązanie do Boga, najpełniejszą ufność, bezgraniczne oddanie się Bogu. Przypomina każdemu z nas, „że trzeba Jezusowi [k. 7] udowodnić, że nie jesteśmy zamknięci w trosce o własne dobro, lecz że Jego sprawy są naszymi, że ponad wszystko troszczymy się o to, aby dzieło zbawienia, dokonane przez Chrystusa, było przez ludzi wykorzystane tak, jak On tego pragnie”. Poucza, że dobre dziecko wszystko by poświęciło, by obronić cześć Ojca. W codziennym życiu ani na chwilę nie straciłoby zaufania do Ojca, choćby dla swych przewinień odbierało od Niego jakieś kary, bo nade wszystko pewne jest nieskończonej miłości ojcowskiej.

Ks. Bp wyraża przekonanie, że Opatrzność Boża powołuje przy jego współudziale Zgromadzenie, które kontynuować będzie misę św. Teresy. „W czasach buntu i niezależności będzie pielęgnować w duszach dzieci i młodzieży dziecięcy stosunek do Boga”. Podczas osłabienia w duszach ludzkich miłości Bożej, wznowienie jej będzie osiągane nowymi sposobami, szczególnie przez odpowiednie kształtowanie młodzieży w tworzonych w tym celu zakładach, Kółkach św. Teresy od Dzieciątka Jezus, z uwzględnieniem małej drogi miłości.

Cel Zgromadzenia łączy się w pismach Ojca Założyciela z koniecznością przeciwdziałania największym zagrożeniom tamtych czasów. Laicyzm i indyferentyzm religijny był szerzony w szkołach średnich a zwłaszcza w wyższych. Wysiłki Sióstr miały polegać nie tylko na walce z obojętnością religijną, ale również na planowych działaniach chroniących przed nią. Chodziło o zaszczepienie w duszach młodzieży umiłowania Jezusa i przejęcia się wskazaniami ewangelicznymi. [k. 8] Odnowienie wszystkiego w Chrystusie było głównym zadaniem Akcji Katolickiej, dlatego ks. Bp zachęcał do popierania tej organizacji.

Wobec wznowionej, energicznej i celowej działalności w „duchu czasu oświaty” ogromnie ważną rzeczą było otwieranie bibliotek i czytelni katolickich przy parafiach, zakonach i wszelkich instytucjach, aby wierzący mieli zdrową lekturę.

Siostry dążyły do tego, aby młodzież pozbawiona w szkołach wartości humanistycznych, była wychowywana w zasadach katolickich, i żeby z radością mogła spostrzegać prawdziwe wartości, a wyrabiając w sobie silny charakter znajdowała konieczne środki do ich osiągnięcia.

Mając na uwadze warunki i wymagania pracy Zgromadzenia, Siostry powinny przewyższać nauczycieli w wiedzy humanistycznej, kulturze, nauce katolickiej i życiu duchowym. Własne udoskonalenie i kształcenie innych nakładało na nie obowiązek podejmowania studiów naukowych koniecznych lub przydatnych do wypełnienia powierzonych im zadań. Terezjankę winna charakteryzować szerokość apostolska i praca w świecie, by wszędzie niosła światło wiary i miłości Chrystusowej. Ks. Bp często powtarzał: „Jeśli naprawdę kochamy Boga – to czynimy wszystko, aby inni Go kochali”.

Omawiając życie zakonne trudno pominąć tak ważny jego aspekt jak osobiste [k. 9] dążenie do doskonałości. Temu zagadnieniu Ojciec Założyciel poświęca wiele uwagi. Posiada ono wybitnie terezjański wydźwięk. Jest wezwaniem do życia miłością i ufnością. Zostanie więc omówione trochę szerzej.

Podobnie jak w „małej drodze” tak i w życiu wspólnym mocno wyakcentowana została wzajemna miłość. Jest ona określona jako „pokrewieństwo duchowe” tym silniejsze, że nas nie dzielą różnice stosunku do Pana Boga. Jedno Ciało Chrystusa przyjmowane codziennie w Komunii św. jest najsilniej jednoczącą moc. Siostrzana miłość obowiązuje we wszystkich stosunkach życiowych. „ta aureola dobroci i wielkiego serca powinna dawać swój blask od pierwszego zetknięcia się z osobami, które należą do naszego Zgromadzenia”. Postępujący w duchu „małej drogi” muszą wiedzieć, ale wiedzieć bardziej sercem niż rozumem, że jest ona drogą prawdziwej miłości. Że tą drogą idąc będą zawsze otoczone przez serca kochające Boga i siebie nawzajem, jak w rodzinach, gdzie miłość wzajemna jest istotą życia, jego żarem i ozdobą.

Prawdziwa miłość łączy się z zaufaniem do osoby miłowanej. Przy jej omawianiu Ojciec Założyciel wychodzi od wyjaśnienia roli męki Jezusa w dziele zbawienia ludzi. Męka ta, jak i całe dzieło zbawienia dokonane przez Niego na ziemi, w Obliczu Bożym istnieje w takiej aktualności, jakby się dopiero w tej chwili dokonywało. Wina człowieka może nie mieć dla niego siły zabójczej, bo została ona starta na wielki przez śmierć Chrystusa na krzyżu i zaaplikowanie zasługi tej śmierci grzesznikowi przez ustanowione [k. 10] sakramenty.

Prawda ta staje się zachętą do wielkiej ufności względem najlepszego Ojca. Pan Bóg w swoim miłosierdziu zapewnia, że gdy grzesznik pokutować będzie, wybieli jego duszę tak, że nad śnieg bielszą będzie i jakby zapomni, zetrze z pamięci, poniekąd przeniesie te grzechy w dziedzinę niebytu, zostawi tylko stan nawrócenia, promiennej świętości. Rozwijając tę myśl, Ks. Biskup podkreśla, że istnieją liczne wskazania w zapewnieniu naszym modlitwom bezwzględnej skuteczności. Gwarantuje ją nasza szczodrość względem Pana Boga. Z natury swej nic nie mamy, więc też nic nie możemy ofiarować. Terenem na którym panujemy jest nasza wola. Z zakresie decyzji, w dobrowolnym szukaniu zgodności woli naszej z wolą Bożą – posiadamy bezgraniczny teren ofiar, a zatem ofiarności i szczodrości. Mamy się więc starać poznawać życzenia Serca Pana Jezusa i spełniać je z jak największą gorliwością. Powinno to jednak wypływać z bezinteresowności, która cechuje prawdziwą przyjaźń. Gdy my nie troszczymy się o siebie, Pan Bóg, który jest nieskoczenie kochającym Przyjacielem, w bogatszy sposób, odwzajemnia się nam. Pobudzając do ufności Ojciec Założyciel zauważa również drugą stronę życia ludzkiego. „Każdy czyn wykonany ze świadomością odpowiedzialności przed Bogiem – rzucamy w wiekuisty świat ducha – gdzie już nic go nie unicestwi”. Posiadamy więc źródło niezmiernych zasług, gdy świętymi czynami przyczyniamy się do rozwoju dzieła Chrystusowego, gdy kochamy gorąco Boga, słowem i przykładem zapalamy na wielki tę miłość w sercach bliźnich, gdy jasnymi świętością myślami, które [k. 11] ustawicznie możemy zwracać do Boga, stwarzamy w świecie ducha światła nowe, które nie zagasną nigdy. Nowe – ze strony stworzenia i dla stworzenia”. W tym kontekście zbawczego znaczenia nabierają spotkające nas pociechy i utrapienia, które Ks. Bp nazywa „krzyżami i uśmiechami nieba”. Nie są one przyczyną smutku, ale koniecznym środkiem uświęcenia na drodze ziemskiego życia. Dobrze przyjęte przeradzają się w wieczne duchowe dobra, stają się „kanałami łaski” dla siebie i dla innych. Osoby konsekrowane w sposób szczególny powinny wpatrywać się w Oblicze Boże i dostosowywać swe czyny do normy czynów Chrystusowych. Do kontemplacji Boga konieczne jest czyste serce. W pracy nad jego osiągnięciem dużą pomocą są śluby zakonne, prowadzące do zjednoczenia z Bogiem, który jest ostatecznym celem i jedynym szczęściem człowieka.

W pismach Ojca Założyciela są one omówione w aspekcie osobistym i społecznym. Jednostka dążąca do doskonałości, składając śluby uzyskuje łaskę pokonania pożądliwości ciała, oczu i pychy żywota. Dąży do panowania ducha nad ciałem.

Śluby zakonne mają również wielkie znaczenie dla świata. Czystość jest zapowiedzią szczęścia wiecznego, „atmosferą nieba”, „najpotężniejszym filarem świata”. Naruszenie czystość i ks. Bp uważa za „zniewagę wyrządzoną Chrystusowi i Jego Matce”. Przestrzega, że nie jest czcicielem naszej patronki, kto w duszy zachowuje jakikolwiek [k. 12] ślad naruszenia anielskiej cnoty czystości. Duże znaczenie przypisuje on czystości intencji, szukania we wszystkim tylko Boga.

Przez ślub posłuszeństwa Siostry oddają na służbę Bogu wszystkie talenty, wiedzę i siły. Pewne zaś spełnienia woli Bożej promieniują na otoczenie dobrocią i „wielkością serca”, i w ten sposób pociągają innych do Boga. Praktycznym sprawdzianem ich oddania jest posłuszeństwo wobec rozporządzeń władzy kościelnej. Posłuszeństwo powinno być rozumne, a polecenia dobrze umotywowane. Istnieją jednak i takie sytuacje, że dla wyższego dobra, przemilczane są motywy działania. Sytuacje takie są okazją do praktyki cnoty posłuszeństwa. Musi mu jednak towarzyszyć głębokie zaufanie do przełożonych poprzez które odczytuje się wolę Boga Ojca.

Składając ślub ubóstwa osoby konsekrowane zobowiązują się do używania dóbr w miarę potrzeby a z reszty wspierają ubogich. Obowiązkiem przełożonych jest czuwanie by w Zgromadzaniu nie zrodziło się pożądanie dóbr ziemskich. Stanowi ono bowiem przeszkodę w całkowitym oddaniu się Bogu. Wierne zachowywanie ślubu jest świadczeniem o nieprzemijających wartościach życia przyszłego. Dzięki nim „zakony oddają największe usługi cywilizacji, przyczyniają się do szerzenia oświaty, wzbogacają naukę, obejmują swą opieką chorych, sieroty, opuszczonych i starców”. Sprawa ubóstwa na rzecz ubogich jest mocno wyakcentowana w całokształcie nauki Ojca Założyciela. Był on bardzo wrażliwy na los najuboższych, z którymi się spotykał. Chętnie współpracował z organizacjami charytatywnymi i wspierał potrzebujących. Kilka Listów [k. 13] Pasterskich poświęcił zagadnieniom chrześcijańskiego miłosierdzia. Nie powinno więc nikogo dziwić, że na sprawę wspomagania ubogich bardzo uwrażliwiał siostry należące do założonego przez niego Zgromadzenia.

Życie zakonne jest ukazaniem transcendentnego powołania człowieka – prymatu wartości duchowych. Ukazuje ono, że przyszłe życie polega na niepodzielnym miłowaniu Boga. Przez gorliwe zachowanie rad ewangelicznych zakonnicy dążą do zjednoczenia z Bogiem pod opieką Niepokalanej Matki. Z tego też powodu ks. Biskup uważa, że są oni „błogosławieństwem dl okolicy, gdyż ze względu na nich Bóg błogosławi światu”. Na potwierdzenie tej opinii przytacza historyczne dane, kiedy to zakonnicy swoim wstawiennictwem u Boga i nieustanną modlitwą odwracali wielkie klęski grożące światu, spełniali wielkie dziejowe zadanie, mające znaczenie dla całej ludzkości. Z natury swej bowiem zakony zadośćuczynią za grzechy i ludzką obojętność, są „naczyniem miłosierdzia dla świata”.

Według Ojca Założyciela model życia zgodny z duchem „małej drogi” św. Teresy posiada swój urok, prowadzi do Najwyższej Miłości poprzez połączenie elementów radości serca ze światłem łaski Bożej, daje prawdziwą wolność dzieci Bożych, poprzez dokładne wypełnianie obowiązków i miłości bliźniego staje się korzeniem pokoju i chrześcijańskiej przyjaźni, przyczynia się do zbawienia świata. Powinnyśmy więc dołożyć wszelkich starań, by dobrze odczytać myśl Ojca Założyciela i czuwać, by wskazany przez niego ideał nie utracił swej czytelności i atrakcyjności. [k. 14]

W świetle tych refleksji wydaje się, że świadomość tego kim jesteśmy, jaką mamy misję do spełnienia, jakimi środkami i metodami działania się posługujemy stanowi podstawę tożsamości i żywotności Zgromadzenia. Może należałoby przypomnieć lub wypracować nowe, wybitnie terezjańskie metody przemiany wewnętrznej, ukierunkowania działania i włączenia we wspólnotę?

Podkowa Leśna, 27 lipca 1995

(-)s. Beniamina Elżbieta Karwowska

gdpr-image
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie
Dowiedz się więcej