Ks. bp A. P. Szelążek, biskup łucki, List pasterski z okazji udzielenia błogosławieństwa przez papieża Piusa XI dla Diecezji Łuckiej, Łuck, 8 grudnia 1929, Miesięcznik Diecezjalny Łucki 4(1929) nr 12, s. 500 – 504. Toż samo w: oryg. Archivio Segreto Vaticano, Segreteria di Stato anno 1930, rubr. 1A, fasc. 4, druk ulotny, j. polski, k. 68r-70v.
List Pasterski J. E. Biskupa Adolfa Szelążka, Pasterza Diecezji Łuckiej,
Wydany z okazji udzielenia błogosławieństwa
przez Jego Świątobliwość Papieża Piusa XI dla Diecezji Łuckiej.
Drogiemu Duchowieństwu i Ukochanym
W Chrystusie Panu Wiernym Diecezji Łuckiej pozdrowienie.
Podczas audiencji mojej u Ojca świętego, w dniu 26 października, bieżącego roku, miałem szczęście [s. 501] wyrażenia w imieniu Diecezji Łuckiej najwyższych powinszowań z powodu Jubileuszu Pięćdziesięciolecia Kapłaństwa Jego Świątobliwości. Zaznaczyłem, że Wołyń, zubożony szeregiem wojen, które w niedawnej przeszłości jakby potężne huragany pustoszyły tę ziemię, niezdolen jest złożyć odpowiednich zewnętrznych oznak gorącej miłości swojej dla Jego Osoby, ale wzmożoną potęgą modlitwy otacza Go ustawicznie, aby Opatrzność zapewniła Mu jak najdłuższe lata życia w najlepszym zdrowiu i w najpełniejszej pomyślności.
Byłem niezmiernie szczęśliwy, gdy mogłem Ojcu Świętemu złożyć zapewnienie, że Czcigodne Duchowieństwo Diecezji nie tylko stoi na wysokości zadania, lecz że z prawdziwym bohaterstwem gorliwie pracuje dla zbawienia dusz i chwały Bożej w niezwykle trudnych warunkach: w niedostatku i braku nieraz najkonieczniejszych środków rozwinięcia kultu religijnego; w rozproszeniu owczarni Chrystusowej na dużych przestrzeniach, wśród miejscowości, niekiedy prawie niedostępnych; przy niemożności stosowania zwykłych metod pasterzowania. Podnosiłem wybitną świętość wielu i charakter niezachwianej nigdy i niczym wierności względem Stolicy Apostolskiej. Stwierdzam to także niniejszym i zapewniam, że we wszystkich okolicznościach powyższe zdanie z całą stanowczością podkreślam.
Z radością także przedstawiłem Ojcu Świętemu, że Diecezjanie moi wiernymi są w najściślejszym słowa znaczeniu. Wiernymi są względem Pana naszego, Jezusa Chrystusa, wiernymi względom wiary naszej świętej, którąśmy otrzymali od Ojców naszych, wiernymi względem Matki naszej, Kościoła Katolickiego, o którym wiemy, że ten nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła św. Katolickiego za Matkę. Przy swym ubóstwie czynią nadludzkie wysiłki, aby wznieść albo odbudować konieczne dla służby Bożej świątynie, gdy w wielu miejscowościach istnieją jeszcze [s. 502] w posiadaniu prawosławnych kościoły katolickie, wzniesione ofiarnością ojców naszych a odzyskanie ich natrafia na nieprzeliczone trudności.
W sześćdziesięciu miejscowościach Diecezji Łuckiej, dźwigają się z ruin świątynie katolickie, wskrzeszane lub tworzone sprawną dłonią kapłana, zjednoczeniem ofiarności ziemiaństwa z wdowim groszem mało – lub nawet zupełnie bezrolnych katolików; wielcy panowie, szlachta, osadnicy, lud siermiężny—stanowią to harmonijną całość,—ożywioną duszą i sercem jednym, jak tego oczekiwali obdarzeni przedziwnym przeczuciem przyszłych losów naszych wieszcze narodowi.
Oświadczenia te olbrzymią sprawiły Ojcu świętemu pociechę. Toteż z niezwykłą czułością Namiestnik Chrystusowy polecił mi powiadomić zarówno Czcigodne Duchowieństwo jak i Ukochanych Diecezjan Moich, że im udziela szczególnie gorącego błogosławieństwa; że pragnie, aby to błogosławieństwo towarzyszyło stale wszystkim pracom pasterskim kapłanów, wszystkim pracom naukowym młodzieży, kształcącej się w Seminariach Diecezjalnych, lub w innych szkołach na Wołyniu, — aby stale spoczywało nad wszystkimi wiernymi, nad ich rodzinami, w ich życiu, w ich zmaganiach się doczesnych, w ich walce o świętość i o szczęście wiekuiste.
Nie jest nikomu tajnym, że Kościół Katolicki nosi w swoim życiu wszystkie objawy losów doczesnych Zbawiciela świata. Zawsze idzie z krzyżem. Zawsze udręka przenika Jego dusze. Jeżeli istnieją chwile radosne i świetlane blaskiem nadziemskich triumfów i promienne pociechami, zsyłanymi z nieba, – to znowu uderzają nawałnice doświadczeń, bólów, pozornych zawodów i niebezpieczeństw. Ten ruch wahadłowy nie ustaje przez wszystkie wieki. A to pasmo przeżyć nade wszystko przesuwa się przez serce Ojca św.—przez to serce, które obecnie, w osobie Piusa XI, tak niezmiernie ukochało Polskę, że bez żadnej przesady [s. 503] otoczenie Ojca św. nazywa Go Papieżom Polskim. Czyż więc mam kogokolwiek zachęcać do miłości względem Tego Ojca? Czyż ta miłość nie istnieje i nie potężnieje z dniem każdym? Czyż ona nie objawia się w stałej pamięci naszej przy modlitwie na Jego intencje? Nie mniej, niż w całym świecie katolickim,—a może na Wołyniu prościej, czulej, z większym poczuciem synowskiego zbliżenia się do Ojca św., synowskiej troski,—synowskiej — że tak powiem — poufałości jest i będzie stosowane tak pięknie nakreślone w Dziejach Apostolskich ustosunkowanie się wiernych do Ojca św.: „Lecz modlitwa bez przestanku działa się od Kościoła do Boga za nim”. (Acta Ap. XII. 4).
Wpływem tych uczuć było złożono przeze mnie Ojcu św. zapewnienie, że w Diecezji Łuckiej odprawiona zostanie na Jego intencję Nowenna do Najświętszej Maryi Panny, której Jubileusz 70-lecia ogłoszenia dogmatu Niepokalanego Poczęcia kojarzy się z Jubileuszem 50-lecia kapłaństwa Piusa XI, Papieża.
Niniejszym przeto wzywam Czcigodnych Braci Kapłanów, aby zarządzili odprawienie wspomnianej wyżej nowenny, na czas możliwie najbliższy, we wszystkich kościołach. Określenie sposobu odprawiania nowenny polecam Czcigodnemu Duchowieństwu, które starać się będzie, aby modły te, bez nadmiernego przeciążenia praktykami długimi, obejmowały jak najliczniejsze komunie święte osób starszych i dziatwy, akty pokutne, miarkowane roztropnością, szczególniej zaś uczynki miłosierdzia, jak najszczerzej i najobficiej stosowane co do duszy i co do ciała, w postaci pomocy ubogim, nieszczęśliwym, chorym, kalekom i starcom oraz dzieciom, osieroconym.
Nie wątpię, że ten łańcuch zloty modlitw,—obsypany brylantami łez, płynących z serc przepojonych miłością, zajaśnieje żywym blaskiem, wśród najwspanialszych darów, jakie u stóp tronu papieskiego są składane, a zajaśnieje naprawdę żywym blaskiem, – bo zawiąże około tego Tronu wielkie zapewnienia [s. 504] niezmiernych skarbów miłościwej darzącej ręki Bożej.
Błogosławieństwo Boże niech spoczywa nad Wami wszystkimi.
Dan w Łucku, w dzień Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Panny Maryi, 1929 roku.
(—) † Adolf Szelążek
Biskup Łucki
Nr 6958